Pisałem już na blogu, że jestem fanem akt metrykalnych. Nie pisałem natomiast, że oprócz tego jestem też fanem starych fotografii, szczególnie tych dotyczących mojej rodziny. Różnica pomiędzy metrykami a zdjęciami jest jednak taka, że te drugie przeważnie są trudniejsze do zdobycia. Najczęściej znajdziemy je w prywatnych archiwach rodzinnych naszych krewnych, czasem też na nagrobkach. Inną opcją są koperty i metryczki dowodowe, jednak te w przeszłości często były brakowane, co zmniejsza szanse na ich odnalezienie. Niestety wiele osób nie szanuje starych zdjęć, przechowuje je w złych warunkach, często gdzieś na strychu albo co gorsza, wyrzuca je. Na szczęście są też osoby, które postępują zupełnie inaczej. Najbardziej wartościowe są dla mnie te najstarsze fotografie. We wpisie tym przedstawię swoisty ranking najstarszych zdjęć (i jednej podobizny) związanych moją rodziną i rodziną mojej żony, jakie posiadam. Zacznę od końca.
5. Ok. 1935 - najwcześniej urodzony krewny uwieczniony na fotografii
![]() |
Szczepan Górecki, mój prapradziadek |
Najwcześniej urodzonym krewnym, a zarazem przodkiem z mojego drzewa genealogicznego, którego fotografię posiadam, jest Szczepan Górecki, mój prapradziadek, gospodarz zamieszkały przez całe swoje życie w Pudłówku. Urodził się on w 1859 roku i żył 88 lat. Uwieczniony został w wieku około 75 lat wraz ze swoją drugą żoną, a moją praprababcią Antoniną z Modrzejewskich na dwóch zdjęciach z połowy lat 30. XX wieku. Jedno z nich, mocno zniszczone, jest fotografią rodzinną rodziny Góreckich, nota bene wyjątkowo długowiecznej (jaskrawym wyjątkiem jest pradziadek Wacław, który zmarł, mając niespełna 49 lat). W centrum siedzą prapradziadkowie, pomiędzy którymi stoi ich wnuk, a mój dziadek Stanisław. Antonina trzyma na kolanach małe dziecko, jedną ze swoich wnuczek. Tuż za nimi stoją od lewej: Władysława Górecka z domu Pilarczyk (moja prababcia, fragment z jej twarzą jest oderwany) Wacław Górecki (mój pradziadek), Antonina Małkiewicz i Cecylia Będkiewicz z domu Góreckie, siostry Wacława. Z dzieci Antoniny i Szczepana brakuje tutaj Marianny Tomczyk i Jana Góreckiego, a także Heleny Nowak z pierwszego małżeństwa Szczepana z Michaliną z Zatorskich. Druga fotografia, która wygląda na wykonaną dosyć spontanicznie, co w tamtych czasach było raczej rzadkością, przedstawia Antoninę i Szczepana Góreckich, stojących z jednym ze swoich wnucząt. Obydwa zdjęcia nie są jednak najstarszymi, jakie posiadam.
4. Ok. 1927 - najstarsza fotografia znajdująca się w moim domu rodzinnym
Najstarsza fotografia, którego oryginał można znaleźć w moim rodzinnym domu, przedstawia mojego pradziadka Wacława Góreckiego (syna Szczepana) w mundurze podczas odbywania zasadniczej służby wojskowej. Ma tutaj około 23 lat. Nie jest znane miejsce wykonania zdjęcia. Pradziadek to ten po prawej, mężczyzna po lewej to szwagier prababci od strony taty Władysławy Cylińskiej, a więc także osoba występująca w moim drzewie. Przez długi czas zdjęcie to uważałem za najstarszą fotografię w ogóle związaną z moją rodziną, dopóki nie zdobyłem zdjęcia z punktu trzeciego. Do niedawna datowałem ją na ok. 1925 rok, sądząc, że pradziadek odbywał służbę, będąc jeszcze kawalerem. Jednakże kiedy dotarłem do aktu chrztu pierwszej córki pradziadków Góreckich, Cecylii, z sierpnia 1927 roku, okazało się, że jej urodzenie zgłaszał nie ojciec dziecka, a bratowa matki, Franciszka Pilarczyk, natomiast pradziadek był nieobecny przy sporządzaniu aktu, będąc właśnie w wojsku, co wprost zapisano w metryce. A więc pewnym jest, że odbywał on służbę już po swoim ślubie z Władysławą, który miał miejsce 15 listopada 1926 roku. Tym samym zdjęcie to należy datować na 1927-1928 rok, nie, jak wcześniej sądziłem, ok. 1925. Swoją drogą mała Celinka z tego aktu, siostra mojego dziadka, zmarła po 3 tygodniach od urodzenia, a więc bardzo możliwe, że pradziadek nigdy nie zobaczył swojej córki.
3. 1925 - najstarsza fotografia, na której są moi krewni
![]() |
Fotografia po wykonaniu retuszu |
Nieco starsze od poprzedniego jest unikatowe zdjęcie, o którym wspomniałem już we wpisie powitalnym, a które niedawno skończyło 100 lat. Zgodnie z przekazem ustnym zostało ono wykonane w dniu pogrzebu mojego prapradziadka, zamieszkałego w Borzewisku zamożnego gospodarza Mikołaja Maja, w maju 1925 roku. Znajdują się na nim najbliżsi zmarłego: w centralnym punkcie fotografii jego żona, a moja praprababcia, 63-letnia Florentyna Maj z domu Bednarek, a wokół niej dziesięcioro dzieci Mikołaja (dwóch synów i osiem córek) oraz czterech zięciów. Wszyscy mają kamienne twarze, ubrani są elegancko, na czarno, kobiety w długich szalach zarzuconych na głowę lub w kapeluszach. Od lewej stoją: Józefa Żenicka z domu Maj, Antoni Maj, Helena Burska z domu Maj, Antoni Błaszczyk, jego żona Marcjanna Błaszczyk z domu Maj, Adam Walisiak, Ignacy Maj, Wojciech Pawlak (mój pradziadek), Ignacy Kupczyk i Marianna Pawlak z domu Maj (żona Wojciecha, moja prababcia). Od lewej siedzą: Petronela Mikołajczyk primo voto Cylińska z domu Maj, Wiktoria Srogosz primo voto Piaseczna z domu Maj, Florentyna Maj (moja praprababcia), Władysława Walisiak z domu Maj (żona Adama) i Ludwika Kupczyk z domu Maj (żona Ignacego). Wiktoria, Antoni, Petronela i Ludwika to dzieci Mikołaja z pierwszego małżeństwa z Marianną z Walerychów, natomiast Marianna, Władysława, Marcjanna, Józefa, Helena i Ignacy byli dziećmi Mikołaja i Florentyny.
O istnieniu tej fotografii wspominała już moja babcia Genowefa Górecka, jednak nie posiadała jej osobiście. Dopiero 4 lata temu, na przełomie stycznia i lutego 2021 roku, udało mi się ją zdobyć od 91-letniej wtedy siostry ciotecznej mojej babci Marianny Alicji Wszędobył z domu Błaszczyk, która dodatkowo wypisała po kolei osoby znajdujące się na zdjęciu. Gdy fotografię zobaczyłem po raz pierwszy, poczułem się, jakbym złapał Pana Boga za nogi. Jej zdobycie postrzegam jako dar Opatrzności, ponieważ kuzynka babci, która była w jego posiadaniu, zmarła zaledwie kilka miesięcy później. Nawet gdyby udało mi się uzyskać kopię zdjęcia po jej śmierci, bardzo możliwe, że nie byłbym już w stanie ustalić, kogo ono przedstawia. Nie jest to jednak jedyny powód, dla którego jest ono dla mnie niezwykłe. Poza tym, że jest to najstarsza znana mi fotografia, na której są moi krewni, jest to też portret rodzinny, przedstawiający całą rodzinę Majów - żonę i wszystkie żyjące wtedy dzieci prapradziadka Mikołaja (z dzieci, które dożyły wieku dorosłego brakuje tylko Stanisławy Cieślak, która zmarła w 1918 roku, a więc w chwili wykonania zdjęcia już nie żyła). Sam Mikołaj jest tutaj wielkim nieobecnym. Ponadto jest to jedyne znana mi fotografia praprababci Florentyny Maj i jedyna, na którym widać wyraźnie - nie gdzieś w oddali - pradziadka Wojciecha Pawlaka. Florentyna, urodzona w 1861 roku to drugi po Szczepanie Góreckim (starszym od niej o 2 lata) najwcześniej urodzony mój przodek, który został uwieczniony na zdjęciu. Dziś oprawione kopie tej fotografii wiszą na ścianach zarówno u mnie, jak i u moich rodziców i u brata.
2. Ok. 1918 - najstarszy portret, na którym są moi krewni
Kolejna w zestawieniu podobizna nie jest fotografią, lecz portretem, choć zapewne wykonanym na podstawie jakichś zaginionych już fotografii. Wspominam o nim tylko dlatego, że jest starszy od opisanego przeze mnie wyżej najstarszego zdjęcia. Jest to portret małżeński moich prapradziadków Walerii i Antoniego Andrzejczaków z Bogucic (wspominałem o nich w poprzednim wpisie w kontekście zawierania powtórnych małżeństw). Wizerunki takie, z reguły niemające zbyt dużej wartości artystycznej, były w tamtych czasach bardzo popularne i wisiały na ścianach w prawie każdym domu. Według przekazu rodzinnego obraz ten został wykonany tuż po śmierci praprababci Walerii z domu Adamiak, zmarłej w 1918 roku w wieku zaledwie 34 lat, choć nie wykluczam, że jest trochę starszy. Posiadał go nieżyjący już brat babci Emilii Cylińskiej, Kazimierz Krzywański. Wcześniej malunek był w posiadaniu Heleny Kasicy z domu Andrzejczak, siostry prababci Krzywańskiej. O jego istnieniu dowiedziałem się przypadkiem od babci i we wrześniu 2020 roku go sfotografowałem, a potem umieściłem prapradziadków w tworzonym wtedy właśnie wywodzie przodków. Jest on dla mnie cenny z tego względu, że nie posiadam fotografii prapradziadków Andrzejczaków, niemniej jednak wiem, że istnieje zdjęcie, na którym jest Antoni Andrzejczak wśród członków rady parafialnej nowo utworzonej wtedy parafii Zygry. Nie udało mi się go jeszcze jednak zdobyć, zapewne kryje się gdzieś w kancelarii parafialnej w Zygrach.
1. Ok. 1910 - najstarsza fotografia, na której są krewni mojej żony
![]() |
Fotografia po wykonaniu retuszu |
Na pierwszym miejscu tego zestawienia znalazła się tajemnicza fotografia pochodząca z domu rodzinnego mojej żony, a obecnie będąca w posiadaniu siostry teścia, która jest znacznie starsza od powyższych, i której żonie trochę zazdroszczę. Jest to prawdziwy unikat. Pochodzi z początku XX wieku, z dużym prawdopodobieństwem jeszcze sprzed I wojny światowej. Zdjęcie wykonano w zakładzie fotograficznym. Przedstawia dwie młode osoby, trzymające się pod rękę. Kobieta po lewej to prababcia mojej żony, którą bardzo mi przypomina z twarzy, Marianna Porada z domu Grabia. Jest ona tu jeszcze panną. Obok niej stoi nieznany mężczyzna, być może jej starszy o 13 lat brat Michał (jego imię i nazwisko zapisane jest na odwrocie fotografii). Oboje ubrani są elegancko, na piersiach mają przypięte kwiatki, Marianna jest w długiej, białej sukni. Wszystko to sprawia wrażenie zdjęcia ślubnego, jednak według relacji ustnej są to osoby będące drużbami na czyimś ślubie, czego nie jestem w stanie zweryfikować. Prababcia żony, pochodząca z bogatej, ziemiańskiej rodziny Grabiów, zamieszkałej w Woźnikach koło Zapolic, zmarła 16 marca 1923 roku, mając zaledwie 30 lat i osieracając małego, 4-letniego dziadka żony - Tadeusza. Jej zgon zgłaszał właśnie jej brat, Michał Grabia. Nie zachowało się żadne inne zdjęcie prababci Marianny.
Jeszcze bardziej intrygujący i tajemniczy od samej fotografii jest napis na jej odwrocie, który brzmi: „Jul Saake/ Michel (Michał) Grabia/ in borbach/ i Waldek”. Poza nazwiskiem Michała Grabii kompletnie nie wiedzieliśmy z żoną, o co chodzi, ani w jakim języku jest ten napis (wyglądało to na niemiecki), więc w marcu zeszłego roku poprosiłem o pomoc w rozszyfrowaniu forumowiczów strony Genealodzy.pl, którzy częściowo pomogli mi rozwiązać tę zagadkę (tutaj link do wątku dotyczącego tej fotografii). Pojawiły się różne teorie. Sugerowano przede wszystkim, że może to być opis uwiecznionych na zdjęciu osób - Michała Grabii i niejakiej Julii Saake (przeczyłoby to przekazowi, która mówi, że jest to Marianna Porada) i miejsca zrobienia zdjęcia - Corbach (obecnie Korbach) w powiecie Waldeck-Frankenberg w Północnej Hesji w Niemczech. Zdało mi się to dziwne, ponieważ w rodzinie żony nic nie wiedziano o tym, jakoby prababcia Marianna była kiedykolwiek w Niemczech. Również samo nazwisko Saake jest niemiecko brzmiące (jeden z forumowiczów wskazał, że dawniej Zduńską Wolę i jej okolice zamieszkiwała w dużej mierze ludność pochodzenia niemieckiego). Nie wiadomo jednak, kim była Julia Saake. Inne fantazyjne już domysły były takie, że wyrażenie „in borbach” można przetłumaczyć z rosyjskiego jako „w zapasach” („борьба” to zmaganie, walka, zapasy), ponieważ na zdjęciu widać osoby z rękami splecionymi jak gdyby w zapasach lub że Waldek to nienarodzone jeszcze dziecko pary ze zdjęcia (to imię również jest niemieckie, bowiem w tamtych czasach Polacy raczej nie nadawali dzieciom imienia Waldemar). Przy okazji dowiedziałem się, że fotografia ze względu na jakość i stroje wygląda na znacznie starsze, niż dotąd przypuszczałem (do tej pory datowałem je na ok. 1920 rok).
![]() |
Odwrotna strona zdjęcia |
Najbardziej przekonuje mnie jednak hipoteza mówiąca o tym, że napis na odwrocie to nieudolna próba zaadresowania zdjęcia (był wówczas zwyczaj robienia fotografii jako pocztówek i wysyłania do rodziny i znajomych) w celu wysłania do Michała Grabii, przebywającego w miejscowości Corbach na terenie Niemiec, a na fotografii rzeczywiście jest jego siostra Marianna w roli druhny. W 1910 roku miała 18 lat i mniej więcej na tyle wygląda na tym zdjęciu. Teorię tę uwiarygadnia fakt, iż Michał Grabia był nieobecny przy zgłaszaniu narodzin swojej córki Antoniny w 1910 roku, ponieważ zgodnie z aktem wyjechał za pracą. Być może wtedy właśnie przebywał w Niemczech. Bez wątpienia osoba pisząca na odwrocie (możliwe, że była to właśnie prababcia żony) miała bardzo małą wprawę w pisaniu, kreśliła i robiła błędy. Zapisała też dwa razy tę samą treść, bo nie wiedziała, po której stronie należy adresować. Prawdopodobnie do wysyłki nie doszło właśnie z powodu błędów w adresie, dzięki czemu zdjęcie zostało w rodzinie żony. Niestety nikt z żyjących nie wie, jak było naprawdę. Syn Marianny, a dziadek mojej żony nie żyje od wielu lat, ale i on mógł wiedzieć niewiele, stracił bowiem matkę w wieku 4 lat, a ojca mając lat 11. Nie miał też rodzeństwa, które dożyłoby dorosłości. Myślę, że nigdy już do końca nie dojdziemy do prawdy co do tej fotografii, ale może właśnie ta aura tajemniczości dodaje jej uroku. Obecnie zretuszowana jej kopia wisi na ścianie w naszym mieszkaniu, tuż obok zdjęcia rodziny Majów.
Jak widać, stare zdjęcia kryją w sobie więcej historii i tajemnic, niż się wydaje. Dają pole do przeróżnych spekulacji i uruchamiają wyobraźnię. Są śladami po świecie i ludziach, których już nie ma. Intryguje mnie myśl, ile jeszcze nieznanych mi fotografii przedstawiających moich przodków i przodków mojej żony znajduje się u bliższych lub dalszych krewnych. Dlatego też jeśli jesteś w posiadaniu takowych, to proszę, udostępnij mi je! Nie muszę mieć oryginałów, wystarczy mi skan lub nawet fotografia zdjęcia, będę bardzo wdzięczny.